niedziela, 5 stycznia 2014

Winter is back...

No tak, nie da się ukryć. Ostatni post jaki ukazał się na blogu - to wpis z 11 grudnia - tak też, nie licząc kilku dni, prawie miesiąc nic nie napisałam. Ani słówka czy pół słówka. Jak tak można, ktoś zapyta... Ale mam coś na swoją obronę - usprawiedliwieniem będzie niezłe i niespodziewane zamieszanie wokół naszego projektu "Just dance and be happy". 



19 grudnia ubiegłego roku odbyła się nasza mała skromna premiera klipu, na którą zaprosiliśmy wszystkie osoby, które zatańczyły do utworu "Happy". Każdy przyprowadził swoich znajomych i znajomych znajomych  - takim sposobem zebrała się naprawdę liczna publika - co przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Nikt wcześniej (oprócz mnie i Pawła oczywiście) nie widział przed premierą co z tych tańców-wygibańców wyszło. Zatem dla każdego była to niespodzianka i zaskoczenie. Okazało się, że bardzo entuzjastycznie przyjęte, z salwą śmiechu i oklasków. Nie odbyło się bez bisów, ciepłych słów i gratulacji. Było nam niezmiernie miło, że wszystkim tak spodobało się to video. :-) 
Premiera w internetach odbyła się w nocy z 19 na 20 grudnia i klip rozniósł się w sieci w tempie ekspresowym.  Szybko rosły statystyki wyświetlań, lajków i komentarzy. Po drodze odzywały się do nas różne redakcje internetowe, stacje radiowe, udzieliliśmy kilka fajnych wywiadów - nie odbyło się bez stresu i plątania języka, zapominania słów czy rozwodzenia się ;-). 
Największą jednak niespodzianką było udostępnienie klipu przez samego Pharella Williamsa na jego oficjalnym Fan Page'u. No i oczywiście zaproszenie do Dzień Dobry TVN. To była dopiero heca. Jestem wierną fanką Filipa Chajzera, zatem niezmiernie cieszyłam się, że reportaż o nas jest otoczony jego wypowiedziami. Nieco mniej zachwycona byłam tym, że program poprowadzi Pieńkowska (jaka jest każdy wie, a że niezbyt pasuje do takiej śniadaniowej telewizji, to już oczywista oczywistość; BTW. jakiś czas temu polubiłam Fan Page Jolanta Pieńkowska musi odejść z Dzień Dobry TVN :P), ale w gruncie rzeczy rozmawiało się z nią całkiem przyjemnie i chyba babeczka powoli łapie luz... ;-) A Robert Kantereit - coż - miły i przystojny... ;-) 
Tyle w tym temacie, bo w między czasie były święta i sylwester. Święta tradycyjnie spędzone w domowym zaciszu, na totalnym chilloucie, praktycznym obijaniu się i nicnierobieniu. 
Co do sylwestra - historia zatoczyła koło i wylądowaliśmy w schronisku Murowaniec. Podobnie jak i rok temu, było zimowo, przyjemnie, aktywnie, klimatycznie i wesoło. Tym razem towarzyszyła nam znacznie większa ekipa, nieco różnorodna, praktycznie nieznające się wcześniej osoby, ale wszyscy pięknie się dogadywali, bawili i śmiali. Do tej pory uśmiecham się na wspomnienie gry w zgadywanie haseł na podstawie skojarzeń. ;-)
A na koniec, aby nie być gołosłownym - kilka ujęć, które udało się złapać. Aż ciężko uwierzyć w to, że gdzieś tam w Polsce jest śnieg... ;-)) 








2 komentarze:

  1. Byłam świadkiem rozprzestrzeniania się klipu (nawet wśród moich znajomych) i aż nie mogłam uwierzyć, że autorką jest również autorka bloga, na którego wpadłam przypadkiem gdzieś w sieci :) Gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Roksana :-) Mam nadzieję, że klip się podoba i w jakiś sposób "porwał" Cię do tańca ;-).

      Usuń